Wydawnictwo: Kłobook
Data wydania: 02.10.2019
Kategoria: fantastyka
Ocena: 5/6
Ojaja. Z fantastyką byłam najbardziej za pan brat w
latach nastoletnich, potem przerzuciłam się na obyczajówkę i kryminały. Co mnie
więc podkusiło, żeby powrócić do tej tematyki? Ciekawość. Szczególnie, że
książka ma być skierowana do starszych czytelników, ze względu na swoją
brutalność. Zastanawiało mnie, czy opinie innych nie są na wyrost, szczególnie,
że mówimy tutaj debiutanckiej powieści.
„Aine i
Bertram – potomkowie dwóch Starych Rodów – stracili wszystko, co było im
najdroższe. Pozbawieni domu i wiary w lepszą przyszłość ruszają w świat, by dopełnić
poprzysiężonej zemsty.
Nie wiedzą jednak, że ich losy splecione zostały z legendarnymi Ziarnami Relenvel –
istotami stojącymi za stworzeniem Bogów. Nie podejrzewają, że wyrządzone im krzywdy
stanowią jedynie część znacznie większego planu.
Tym razem to ludzie zadecydują o wyniku starcia między bóstwami. Czy dokonają
właściwych wyborów?”
najdroższe. Pozbawieni domu i wiary w lepszą przyszłość ruszają w świat, by dopełnić
poprzysiężonej zemsty.
Nie wiedzą jednak, że ich losy splecione zostały z legendarnymi Ziarnami Relenvel –
istotami stojącymi za stworzeniem Bogów. Nie podejrzewają, że wyrządzone im krzywdy
stanowią jedynie część znacznie większego planu.
Tym razem to ludzie zadecydują o wyniku starcia między bóstwami. Czy dokonają
właściwych wyborów?”
Książka wywarła na mnie naprawdę pozytywne wrażenie.
Pierwsze, co szybko odczułam czytając pierwsze rozdziały to, że autorka
naprawdę świetnie ogarnia mitologię i umie ją wpleść w swoją
powieść. Aczkolwiek miałam kilka momentów podczas czytania, kiedy nieco się gubiłam
w danej akcji i musiałam się cofnąć o kilka zdań, lub stronę. To nie jest
jednak zbyt duży mankament.
Akcja powieści od początku ma dobre tempo i nie
ma czasu na nudę. Pani Agnieszka nie rozwleka scen zbędnymi opisami, nie ma tak
zwanych zapchaj dziur. Widać, że cała historia jest dokładnie przemyślana, nie
ma w niej błędów fabularnych.
To, co na pewno najmocniej mnie tknęło, to
wspominana przeze mnie już brutalność w tej historii. Wydawałoby się, że sceny
gwałtu, morderstw i ogólnych rzezi nie mogą być napisane przez kobietę z taką
szczerością. A jednak są. Pani Miela postawiła w swojej powieści na brudny,
zimny i przesiąknięty krwią świat. Czytając byłam w stanie doświadczyć
cierpienia danych bohaterów, swoimi opisami podziałała nie tylko na moją
wyobraźnię, lecz również na moje zmysły zapachu, czy słuchu. Momentami było
odrażająco, momentami smutno. Moje emocje dawno tak nie galopowały jak podczas
czytania tej powieści.
To jest dopiero początek, gdyż czekają nas
jeszcze dwa kolejne tomy. I uważam, że pierwszy tom jest czymś w rodzaju szerokiego
wstępu. Poznajemy dokładną historię dwójki głównych bohaterów – Aine i
Bertrama. Mamy szansę zagłębić się w ich umysły na tyle dobrze, że to, co ich
potem spotyka mocno oddziałuje na czytelnika. Emocjonalnie poczułam się z nimi
związana, czego zasługą jest ich przemyślana kreacja. Są to postacie z krwi i
kości, umiejące myśleć, mające cel w tej powieści, do którego dążą. Nie są szmacianymi
lalkami bez własnej woli. Czyny których dokonują mają swoje konsekwencje, a to
co się wokół nich dzieje wyraźnie ich kształtuje.
Oczywiście nie tylko główni bohaterowie zasługują
na pochwałę. Autorka nie stworzyła dla nich zwykłego, szarego tła, jakim byłyby
postacie drugo- i trzecioplanowe. Każdy pojawiający się bohater jest na swój
sposób indywidualny. Czy to poprzez mowę, zachowanie, czy wygląd. W efekcie
dostajemy wachlarz oryginalnych postaci, które ubarwiają nam świat.
Uniwersum, które stworzyła autorka ma szerokie
spektrum możliwości, dlatego przy dalszym czytaniu nieco ubolewałam, że było
tak mało otaczającym świecie. Z drugiej strony taka też była podróż bohaterów —
nie mieli wiele czasu na zwiedzanie i odpoczynek.
Uważam, że jak na debiut książka jest naprawdę
dobra. Wiedza autorki z pewnością pomogła jej w stworzeniu ciekawego i
mrocznego świata, bohaterowie są niebanalni i mocno im kibicuję. Jeśli nie
przerażają was krwawe sceny i lubicie taki ponury klimat, to ta książka może
wam się spodobać. Ja czekam na kolejne tomy!
Świetna recenzja, ala fantastyka to zupełnie nie mój gatunek. 😊
OdpowiedzUsuńNie każdy musi go lubić. :) Ja na przyklad nie przepadam za erotykami. :D
UsuńSuper, że sięgnęłaś po powieść tej autorki. :) Mam nadzieję, że będzie o niej głośno, bo początkujący polscy autorzy mają dość trudne zadanie przed sobą. ;)
OdpowiedzUsuńTeż jej tego życzę, bo uważam, że zasługuje na to, by została zauważona w szerszym gronie. :)
UsuńJeszcze raz dziękuję za miłą niespodziankę! :) Jest to dla mnie tym przyjemniejsze odkrycie, że - z tego co widzę - dopiero zaczynasz swoją przygodę z recenzjami na tym blogu. Że też coś cię skusiło sięgnąć akurat po moją książkę :D Nie mniej jestem szalenie wdzięczna, że zdecydowałaś się wziąć ją sobie na warsztat i że przypadła ci do gustu.
OdpowiedzUsuńA ja jeszcze raz dziękuję za tak dobrą książkę. :)
UsuńLubię udane debiuty. Myślę, że możliwe, że za jakiś czas i ja sięgnę po tą książkę. Z nadzieje, że też przypadnie mi do gustu.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Też mam nadzieję, że ci się spodoba. :)
UsuńMam tę książkę w planach - mam w planach wszystko, co wydaje Kłobook :D
OdpowiedzUsuńHaha, słusznie. Ja też myślę jeszcze coś od nich kupić. :D
UsuńJakoś na wiosnę ma się chyba pojawić książka postapo autorstwa Arnolda Cytrowskiego, a chwilę potem pierwsza książka Martyny Walerowicz, "Skarb Północy". Takie są w każdym razie plany. �� Potem chyba jeszcze w tym samym roku książka i na jesień drugi tom "DSB".
UsuńNie kojarzyłam tytulu, dzięki za przedstawienie
OdpowiedzUsuńAutorka dopiero zadebiutowała, świeża książka. :)
UsuńJoanno, bo ja mało medialna jestem :D I jak zauważyła Ania, książka wyszła niedawno, bo 2.10.
OdpowiedzUsuń