Janusz Muzyczyszyn "Droga 88" [WSPÓŁPRACA]






Wydawnictwo: WasPos
Data wydania: 07.02.2020
Kategoria: Obyczaj, romans
Ocena: 3/6

Dramatycznym zrządzeniem losu spotykają się na ruchliwej trasie Gliwice-Bytom. Ona ratuje jego, po czym odjeżdża w swoją stronę. On pragnie odnaleźć tę, która ocaliła mu życie…
Oboje mają swoje rodziny, swoje sprawy, swoją prozę dnia codziennego. Sabina jest żoną, a także matką dwojga dzieci. Roman to czterdziestolatek po rozwodzie – od dawna nieszukający partnerki i samotnie wychowujący syna.Ona wiedzie z wierzchu spokojne, a w rzeczywistości nudne życie. On powraca w myślach do owego dramatu na drodze numer osiemdziesiąt osiem. W międzyczasie fortuna wystawia i Sabinę, i Romana na kolejne próby, które skutkują komplikacjami…Czy on i ona jeszcze się zobaczą? Czy nużące życie Sabiny nabierze rozpędu? Czy samotne życie Romana ulegnie przemianie? I czy Droga 88, na której zetknęli się przypadkiem, stanie się dla nich symbolem czegoś innego niż dramat, a może musi ona popaść w banalne zapomnienie – takie, na jakie zazwyczaj skazane są przypadki…?

Jest to moje pierwsze spotkanie z tym autorem. Byłam ciekawa, co z tego wyniknie i czy historia będzie w stanie mnie porwać.
Odpowiedź brzmi: i tak, i nie.
Już z początkiem historii pojawił się zgrzyt. Kompletnie nie kupiła mnie narracja tej książki. Autor streszczał całkiem sporo rzeczy, leciał z niektórymi wątkami po łebkach i nie dał mi szansy kompletnie wczuć się w emocje bohaterów. Niby wiedziałam, że Roman i Sabina to bohaterowie pokiereszowani przez życie, ale w wielu momentach nie umiałam tego poczuć. Autor często pisał o emocjach, ale ich nie pokazywał. W efekcie książka nie była dla mnie przekonująca na płaszczyźnie emocjonalnej. W jednym rozdziale potrafi wydarzyć się sporo rzeczy, a jednocześnie w żaden sposób nie angażują one czytelnika. Przykład:
Roman budzi się w szpitalu po zwale. Zamiast pokazać nam rozmowę z lekarzem, przedstawić jakieś obawy bohatera w związku z daną sytuacją dostajemy streszczenie. I zero emocji. W ciągu dwóch stron Roman odbywa rozmowę z lekarzem (streszczoną), rozmawia z matką (on gada, zero opisu reakcji ze strony matki), rozgląda się po sali, ma badania i mija dzień. Na następny znajduje się już w zwykłej sali, bez rurek i sond. I kolejne ściany tekstu. W ogóle dialogi są dosyć ubogie w tej książce, przez co sama fabuła momentami też robi się powolna. Nie oczekuję od obyczaju dzikiej akcji, ale ekspozycje, które tak namiętnie stosuje autor są nużące. Przez większą część książki tylko czekałam aż wydarzy się coś wow.
I niby potem coś takiego miało miejsce. I nawet poczułam cień współczucia dla bohaterów. I chyba za to nie potrafię całkowicie przekreślić tej książki.
Na plus zasługuje również relacja Romana i Sabiny z ich dzieciakami — podobał mi się luz między nimi, a jednocześnie było wrażenie, że dzieciaki naprawdę mogą liczyć na ich wsparcie. Działało to też w drugą stronę. Relacje rodzic — dziecko wyszły autorowi bardzo naturalnie i ciepło.
Ostatecznie nie wiem, co mogę powiedzieć o tej książce — jak o niej myślę, to gryzie mnie w jak prosty i nieangażujący sposób autor przedstawiał nam wartości na jej łamach, drażniła mnie wszędobylska ekspozycja, brakowało mi w tej książce większej głębi. A jednak podobały mi się relacje między bohaterami i zakończenie książki.
Myślę, że w tym przypadku warto, żeby każdy wydał własny werdykt. Ja ostatecznie nie oceniam jej wysoko, bo znam lepsze tytuły, ale, jeśli autor wyda coś jeszcze — to kupię. A nuż tym razem bardziej mnie zaskoczy?

Za możliwość przeczytania tej książki serdecznie dziękuję wydawnictwu WasPos!

Komentarze

  1. Na ten moment nie planują sięgać po ten tytuł, ale może kiedyś nabiorę na niego ochoty. 😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na rynku jest taki wybór książek, że ciężko poświęcać czas czemuś, co może nie być dobre. :D

      Usuń
  2. Mam takie mocne wrażenie, że to jakiś biedna wersja historii, która byłaby dobra, gdyby wziął się za nią na przykład Stephen King i umieścił akcję na słynnej Route 66. Ale po polsku to nawet głupio brzmi - droga 88. Taka słaba podróbka z Europy Wschodniej. Nie czytałam, więc nie mam prawa twierdzić, że to dobra lub zła ksiązka, ale samo skojarzenie tak mnie odrzuca, że z pewnoscią nie przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Możliwe. ;) Tytuł mnie też szczególnie nie porwał i nie brzmi zbyt interesująco i gdybym tylko nim miała się kierować przy wyborze lektury, to bym chyba minęła książkę w księgarni. :P

      Usuń
  3. Nie planuje czytac tej książki i podpisuje sie pod opinia, ze tytul brzmi jak podrobka Route 66

    OdpowiedzUsuń
  4. Recenzk nie zachęca podobnie jak inne jej opinie. W każdym bądź razie nie planuję jej czytać.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz