Małgorzata Radtke „Klucznik”
Wydawnictwo: WasPos
Data wydania:
16.07.2020
Kategoria:
Kryminał, obyczaj
Ocena: 5/6
No i powracamy do Szadego, Błońskiego,
Pucka i nowej sprawy!
Nie ukrywam, że ucieszyłam się, jak w
końcu dopadłam się do drugiego tomu tej serii, bo pierwszy bardzo pozytywnie
mnie zaskoczył.
Drugi zaś z początku mnie przeraził — z reguły
tak opasłe kryminały nie zwiastują dobrze, bo w końcu okazuje się, że akcja
jest rozwlekła, a nie wartka i zamiast dążyć do złapania mordercy to autor
rozczula się nad jakimiś błahostkami.
Na szczęście, pani Małgosi udało si tego
uniknąć. Od początku ciągle coś się działo. Jak nie pościg, to bijatyka, jak
nie bijatyka to jakiś ciekawy cliffhanger. Więc nudy nie było. ;)
Ale mimo tylu zwrotów akcji, nie czułam w
sobie takiego podniecenia podczas czytania. Znacie to uczucie, że nie potraficie
oderwać się od książki i chcecie wiedzieć co dalej, bo inaczej nie zaśniecie? No
to tego mi zabrakło. Czytałam z zainteresowaniem, ale bez jakiegoś większego
parcia. Wydaje mi się, że to może być kwestia konstrukcji tekstu. Mamy
rozdział, w którym odgrywa się jedna konkretna scena, rozdział kończy się, a w
następnym dzieje się coś zupełnie innego. Szady jest gdzie indziej i nagle
okazuje się, że z lasu przemieścił się do miasta, mamy inny dzień (nie wiem
jaki, bo pani Gosia za bardzo nie określała czasu) i ściga jakiegoś bandziora, a
ja czuję się wytrącona, bo ciężar powieści zmienił się diametralnie. Miałam
wrażenie, że tekst jest za bardzo poszatkowany na różne sceny. Owszem, miały
one wszystkie znaczenie i wiązały się ze sobą, tylko zabrakło mi w tym
wszystkim jakieś… ciągłości? Było dla mnie zwyczajnie za dużo przeskoków z dnia
do dnia.
Sami bohaterowie pozostali tak samo
sympatyczni, jak byli. Tylko coś sporo lali się między sobą w tym tomie. Te ich
przepychanki na szczęście nie miały wpływu na tempo akcji i nie były zapchaj
dziurami.
Szady, jako główny bohater i narrator
całej powieści jest mocnym charakterem, ale dobrym i wciąż wrażliwym
człowiekiem. Podobało mi się, z iloma trudami w tej książce musiał się
zmierzyć, jednocześnie te wszystkie wydarzenia nie złamały go. Chciałabym tylko
dowiedzieć się w końcu czegoś więcej o rodzicach Szadego. Szczególnie, że autorka
kilkukrotnie o nich w powieści wspominała. Mam nadzieję, że z kolejnymi tomami
zacznie ten wątek się wyjaśniać.
A co do najważniejszego, czyli morderstw w
tym tomie. Pani Małgosia całkiem sprawnie wodziła mnie za nos, było kilka
mylnych tropów, a sam morderca miał dobre podwaliny po swoje akcje. Widać, że
autorka przemyślała jego kreację. W fajny i logiczny sposób też połączyła sprawy
morderstw z przeszłości z tymi, co miały miejsce teraz.
Jednak to, co chyba najbardziej chwyciło
mnie za serce w tej książce, to wątek przyjaźni — po „Kluczniku” pokochałam
duet Szady i Błona. Potrafią być wobec siebie szorstcy i pyskaci, a jednak
jeden za drugim wskoczyłby w ogień. Super!
Podsumowując, autorka mnie nie zawiodła drugim
tomem. Kryminał wyszedł jej naprawdę dobry i intrygujący, i chociaż dla mnie
nieco kulała konstrukcja tekstu, to w ostateczności książkę czytało się
przyjemnie, a bohaterowie i wątki w „Kluczniku” wszystko zrekompensowały.
Pani Małgosiu, tak trzymać!
Fajnie, ze pomimo tego ze książka nie wciągała na maksa, tak ze nie da się jej odłożyć to jednak była dobra :)
OdpowiedzUsuńJeszcze się zastanowię nad lekturą tej książki. 😊
OdpowiedzUsuńPewnie kiedyś sięgnę po tą serię zwłaszcza, że powoli kończę Rizzoli / Isles. Dlatego miło czytać, że drugi tom nie zawodzi.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Bardzo lubię takie kryminały, które przyjemnie się czyta, więc myślę, że seria ta jest w sam raz dla mnie 😊
OdpowiedzUsuńDobrze, że książka Cię nie zawiodła. Co prawda kryminały to nie moja bajka, ale pewnie podrzucę ten tytuł (a właściwie serię) paru znajomym, których kręcą one bardziej niż mnie.
OdpowiedzUsuń