Mieczysław Gorzka "Martwy sad"



Wydawnictwo: Bukowy las

Data wydania: 19.06.209

Kategoria: Kryminał, obyczaj

Ocena: 4/6

Lubię odkrywać nowe nazwiska na mapie kryminalnych powieści. O tym autorze słyszałam już od jakiegoś czasu, ale dopiero teraz zabrałam się za jego powieść.

Jakie moje wrażenia? A no całkiem niezłe! Od razu mogę zdradzić, że polubiłam głównego bohatera. Marcin Zakrzewski nie jest kolejnym wulgarnym typem, nie wylewającym za kołnierz. Wręcz przeciwnie —  jest w nim sporo z prostego, uczciwego faceta. Oczywiście ma swoją przeszłość, która w tej części jest kołem napędowym powieści. Zaginięcie brata sprzed trzydziestu lat i próba poznania prawdy.

Podobał mi się też wątek historyczny powieści — repatrianci i czasy życia w komunie.

Akcja powieści była raczej dobrze rozplanowana  — było dobre tempo, ciągle coś się działo. Ale uważam, że autor miał kilka potknięć. Jednym z nich było sporo zbędnych opisów, które momentami za bardzo wydłużały fabułę. Zamiast suchego opisu jakiegoś zdarzenia, wolałabym żeby było to pokazane sceną. Niekiedy były długie ściany tekstu bez dialogów, co od razu kojarzyło mi się ze zbędnym laniem wody. W dodatku z takich ścian tekstu niewiele idzie zapamiętać. Człowiek tylko czyta, ale bez konkretnej sceny gorzej jest to sobie wyobrazić.

Wątek romansowy — kompletne go nie kupiłam. Nie umiałam poczuć chemii między bohaterami. Wydaje mi się, że został stworzony tylko po to, żeby dać zajęcie Zakrzewskiemu pomiędzy scenami siedzenia na komendzie, a szukaniem wskazówek dotyczących zaginięć.

Niestety, tytuł książki moi zdaniem zbyt dużo zdradza. Bohaterowie przez większość powieści szukają miejsca pochowania ciał, na kartach powieści autor wręcz w perfidny sposób pokazuje nam, gdzie te ciała mogą być, a policja jakoś taka nieogarnięta. Szczególnie Zakrzewski tu się nie popisał, a bardziej po nosem pewnych odpowiedzi już nie mógł mieć.

Ale! Pomimo tych minusów, książkę czytało się naprawdę dobrze, styl autora jest przyjemny, chociaż momentami za dużo tych zapchaj dziur w tekście było. Mimo to, książę będę całkiem miło wspominać.

Jest to pierwszy tom z serii o Zakrzewskim, a ja na pewno swego czasu sięgnę po kolejne. Jestem ciekawa, czy autor jakoś rozwija styl i co jeszcze wymyślił dla swojego bohatera.

  

Komentarze

  1. Jeśli kiedyś książkę wpadnie w moje ręce, to zwróconę na nią uwagę. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Książki tego autora mam dopiero w planach. Ciekawe czy jego twórczość mi się spodoba...

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz