Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania: 12.03.2019
Kategoria: kryminał, sensacja, thriller
Ocena: 3/6
Matka to skarb, a miejsce skarbu jest głęboko pod ziemią.
W zamkniętej dla zwiedzających palmiarni Parku Oliwskiego zostają znalezione zaaranżowane w sposób równie makabryczny jak piękny zwłoki dziewczyny. Człowiek odpowiedzialny za remont obiektu znika, a na miejscu zbrodni jako jeden z pierwszych pojawia się Robert Mazur - zabójca po wyroku będący pod stałą kontrolą terapeuty.
Sprawę bada komisarz gdańskiej policji Agata Stec, której alkohol, kac i pobudka w obcym łóżku nie są obce. Żyje pracą, przeklina i całkiem nieźle radzi sobie w środowisku zdominowanym przez mężczyzn, choć nieustannie, jako przełożona grupy śledczej, musi znosić seksistowskie przytyki. Agata nie przepada za pracą zespołową, a za jedynego przyjaciela uważa starszego brata - znanego psychologa Artura Kamińskiego, którego potajemnie wciąga w kulisy śledztwa, licząc na jego doświadczenie w pracy z psychopatycznymi jednostkami. Elegancki i powściągliwy, otaczający się pięknymi i drogimi przedmiotami, wyczulony na rytuały Kamiński to przeciwieństwo porywczej siostry. Ta sprawa stanowi autentyczne wyzwanie dla jego nieprzeciętnego intelektu.
Czyż opis nie brzmi zachęcająco? No dla mnie
nawet bardzo. I dlatego kupiłam ją KILKA MIESIĘCY temu.
Debiutancka powieść i nim się za nią zabrałam to
na rynku pojawiły się pozostałe dwa tomy. No cóż, od razu wam zdradzę, że ich
nie kupię. Nie po drodze mi z pijaczką, Agatą Stec i jej bratem, Arturem, który
z jakiegoś powodu tak bardzo przypomina mi Hannibala Lectera.
Ale od początku — pierwsze rozdziały nie były
złe. Zalążek akcji, ciekawe morderstwo i wydawałoby się, że powieść ma szansę
wybić się ponad dziesiątki innych polskich kryminałów. Z początku byłam całkiem
pozytywnie zaskoczona i zainteresowana. Ale szybko zaczęła mi przeszkadzać
główna bohaterka, Agata Stec. Babka z niewyparzoną gębą, alkoholiczka,
sfrustrowana seksualnie komisarz, której za żadne skarby nie mogłam zdzierżyć.
Irytowała mnie swoim sposobem bycia. W dodatku były momenty, gdzie dla mnie jej
zachowanie zakrawało o jakiś absurd, jakby alkohol wyżarł jej ostatnie szare
komórki. Dawno nie czytałam książki, gdzie bohater był tak antypatyczny. Swoją
drogą, dlaczego autorzy mają manierę robienia z policjantów alkoholików i
jakichś popaprańców?
Artur Kamiński, brat Agaty także mnie nie kupił.
Psychiatra, który nie ma w sobie żadnych dobrych wartości. Pomaga mordercy i
kompletnie nie przejmuje się, że giną niewinne kobiety? O boże. Hannibal w
polskiej wersji. Tylko taki płaski, bez polotu. Nie było w nim nic
oryginalnego, miałam wrażenie, że Borlik stworzył marną kalkę świetnej postaci
z książek pana Harrisa.
No dobrze, dwie marne główne postacie, które mnie
męczyły. A fabuła? No tutaj też szału nie było. Początek był całkiem, całkiem,
ale potem to wszystko się jakoś rozlazło, akcja dla mnie zwolniła i książka
zaczęła mi się ciągnąć. Autor używał prostych i znanych mi już klisz, niczym
nie potrafił mnie zaskoczyć, a w dodatku miałam wrażenie, że pomimo powolnej
akcji, panuje tutaj jakiś… chaos. Jakby autor sam nie wiedział, jak ta książka
ma w końcu wyglądać. A kiedy dotarłam wreszcie do kulminacji tego wszystkiego
to… sapnęłam ze złości. Zakończenie było rozczarowujące, po prostu. Po tym
wszystkim, co autor nawymyślał i jak się starał zagmatwać, to liczyłam, że
chociaż na koniec będą jakieś fajerwerki, a tu lipa. W dodatku było to wszystko
tak siermiężnie wytłumaczone, jakby autor miał czytelnika za głupiego. Owszem,
pozostawił kilka kwestii niewyjaśnionych, mających być furtkami do kolejnych
tomów, ale ta książka nie była na tyle porywająca, żebym chciała wiedzieć co
dalej.
A co do ekranizacji tejże powieści — w sumie się
nie dziwię. Jest w niej wszystko, co może sprzedać się w telewizji. Seks,
brutalne morderstwa, popaprana policjantka i popaprany morderca. Ale ja tego i
tak nie obejrzę.
W ostatecznym rozrachunku książka nie była jakimś
gniotem, styl autora był całkiem dobry, ale nie było też efektu „wow”. Można przeczytać, bo pomimo dłużyzn
fabularnych mnie zajęło to tylko dwa dni. Tylko czy warto? Bo ja nie odnalazłam
w tej powieści nic nowego, nic świeżego. Taka zwykła kryminalna lektura, która
nie zapadnie mi w pamięć. Jak to się mawia: było, minęło.
Czytaliście? Jakie mieliście wrażenia?
Nie czytałam tej książki, ale jakoś tego nie żałuję. 😊
OdpowiedzUsuńRaczej nie ma czego żałować. ;)
UsuńPodpisuje się ;) Nie mam w planach :)
UsuńNo cóż, na pewno masz lepsze książki do czytania. :D
UsuńW tej chwili tak :D Zachwycam się tą którą mam :D
UsuńPS Będzie mi miło jeśli zajrzysz do mnie ;)
A to mnie zaskoczyłaś tą oceną, bo ja do tej pory same zachwyty słyszałam. Ale dziękuję Ci za tę recenzję, bo presja, żeby przeczytać była, tylko ochoty trochę brakowało, a teraz mam doskonałą wymówkę, żeby sobie odpuścić xD
OdpowiedzUsuńMyślę, że wielkiej straty nie będziesz miała. :D
UsuńNie miałam okazji czytać tej książki, ale widziałam trochę pozytywnych opinii na jej temat. Myślę, że mnie Agata też by denerwowała, zresztą jej brat również. Szkoda, że fabuła się dłuży, że nie zaskakuje i że to zakończenie nie okazało się lepsze. Jednak mimo tego chcę dać tej książce szansę, chcę sprawdzić jakie będę mieć o niej zdanie. ;)
OdpowiedzUsuńPewnie, to że mi się nie spodobała to nie znaczy, że tobie też nie musi. Każdy w książkach szuka czegoś inego. ;)
UsuńOj raczej nie czytałam, a po Twojej opinii nie specjalnie żałuję ;) może innym razem... ;)
OdpowiedzUsuńRozumiem. :)
UsuńNie słyszałam o tym tytule i po Twojej recenzji nie żałuje.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
:D Jest sporo innych fajnych książek, szkoda, że człowiek ie ma tyle czasu na czytanie, ile by chciał. ;)
UsuńAutora kojarze tylko z Facebooka, gdzies mi mignal. Opis super, po takim tez bym sie pokusila. Szkoda, ze sie rozczatowalas.
OdpowiedzUsuńDebiut, pierwszy tom... Mają być kolejne. Dzięki za obszerną recenzję. Przynajmniej wiem, że będę omijać z daleka "Boską proporcję", choć faktycznie tytuł obiecujący.
OdpowiedzUsuń