Wydawnictwo:
Czwarta
Strona
Data
wydania:
30.10.2019
Kategoria:
kryminał,
sensacja, thriller
Ocena:
3/6
Książki
pani Małgorzaty są mi dobrze znane. Cały cykl w ogólnym
rozrachunku uważam za przyjemny, aczkolwiek poszczególne książki
są sobie nierówne. Jedne podobały mi się bardziej, inne mniej.
Jak widać “Cicha noc” nie skradła jakoś mojego serca. Czemuż
to?
Najpierw
muszę zaznaczyć, że pani Rogala nie tworzy powieści ciężkich,
brutalnych, więc jak ktoś lubi kryminały pokroju Tess Geritssen
(jak ja), to niekoniecznie musi być zachwycony. Druga sprawa to
język; jest on prosty i dzięki temu książki zawsze czyta mi się
błyskawicznie. Rogala również zawsze stawia na mocno zarysowany
wątek obyczajowy. Są to trzy filary, które są fundamentami
powieści pani Rogali. Dlatego jak ktoś już miał do czynienia z
jej powieściami to tak jak ja, zbyt wiele nowego w jej książce nie
odkryje.
Standardowo
są wtręty piosenek, tym razem świątecznych, które nijak budują
klimat. W “Cichej nocy” mamy dwa wątki - morderstwo i porwanie,
które biegną oddzielnie, ale ostatecznie się łączą. I za to
plus, Rogala robi to zręcznie i widać, że fabuła jest dobrze
przemyślana.
No
dobrze, to dlaczego ta ocena taka niska? No bo w tej książce
zabrakło jakiegoś pazura, czegoś, co miałoby mnie przyciągnąć
na dłużej. A postacie zaczęły mnie już nużyć. Wszystkie co
miałby być dobre, takie były. Czyste, bez skazy, te co miały być
złe, takie były. Było czarno-biało, bez żadnych odcieni
szarości. Postacie były mało wyraziste w moim odczuciu, ot co.
Momentami robiło się też zbyt przewidywalnie. Niektóre wątki
wiedziałam jak się potoczą już na samym początku. Zabrakło mi
dobrego elementu zaskoczenia. A klimat świąteczny? No nie poczułam
go wcale. A szkoda.
Podsumowując,
można przeczytać, bo zapewniam, że czyta się całkiem szybko.
Możliwe, że fani tego cyklu będą zachwyceni. Ja tych zachwytów
nie umiem do końca podzielić. Ta część w pamięć mi nie
zapadnie na długo. Aczkolwiek cały cykl będę miło wspominać, bo
Tomczyk i Górska byli fajnym duetem.
***
Kochani,
to już ostatnia recenzja w tym roku. Ale spokojnie, na blogu zawisną
jeszcze co najmniej dwa wpisy. Jeden będzie dotyczył pieskowych
spraw, a drugi książek, a raczej ich autorów… ;)
Trzymajcie
się cieplutko!
Myślę, że mimo wszystko, jest to ciekawa alternatywa dla słodkich i ciepłych historii świątecznych. 😊
OdpowiedzUsuńNie mówię, że nie. :) Ale ja oczekiwałam czegoś lepszego i ciekawszego, po prostu. ;)
UsuńWydaje mi się, że morderstwo i święta nie idą w parze po prostu. Może komedia kryminalna ze świętami zdałaby egzamin, ale poważne przedstawienie morderstwa i wywołanie nastroju świątecznego? Nie widzę tego.
OdpowiedzUsuńLubie twojego bloga za to, ze masz inne opinie niz większość blogowego swiatka. Jest to powiew swiezosci.
OdpowiedzUsuń